W jakiej walucie trzymać swoje oszczędności?
Miniony rok, dla tych oszczędnych i skrupulatnych, którzy bacznie zwracają uwagę na swoje portfele, nie był łatwy. Co więcej, nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała się znacząco zmieniać. Inflacja nadal rośnie, a banki niespecjalnie reagują na minimalne drgnięcia stóp procentowych. Stój, błąd reagują, ale dotyczy to tych, którzy są im coś winni, a nie tych, którzy powierzyli im swoje pieniądze. Czy waluta, w której deponujemy środki, ma jakiekolwiek znaczenie?
Złotówka
To taki naturalny wybór. W końcu w złotówkach zarabiamy i w nich płacimy za utrzymania. To złotówka dźwiga na sobie konieczność opłacenia domowych rachunków, w tym tych, które odpowiadają za prąd i gaz, niestety niezbędne nam do normalnego życia, a coraz droższe. Tylko, nie jest łatwo, inflacja rośnie, wraz z nią ceny żywności, a przede wszystkim wspomniane opłaty za koszty stałe utrzymania mieszkania. Po zamieszaniu, które wprowadzono wraz z polskim ładem, trudno w tej chwili ufać, że rząd zrobi cokolwiek, by wartość złotówki się ustabilizowała. Warto mieć trochę rodzimej waluty w portfelu: przyda się, gdyby rachunek nas zaskoczył lub gdyby trzeba było dokonać koniecznego zakupu. Tylko raczej ograniczmy ten zasób do kilku tysięcy tych, które odpowiadają za nasz fundusz awaryjny.
Euro
To nie jest tak, że pandemia i zmiany, które przyniosła, wpłynęły tylko na wzrost inflacji w Polsce. Skutki dodruku pieniądza odczuwa cała Europa. Tylko nie od dziś wiadomo, że razem jakby łatwej i dlatego tam inflacja jest o ponad trzy punkty procentowe niższa niż w Polsce. Euro to stabilna waluta, dodatkowo uspokajana przez potęgę gospodarczą Niemiec, dlatego warto część naszej poduszki bezpieczeństwa zdeponować w tej w sumie bardzo bliskiej nam walucie. W zwykłej przed pandemicznej sytuacji to u naszych bliskich sąsiadów wypoczywamy, robimy zakupy, a nawet korzystamy z niektórych usług np. medycznych. Euro jest rozsądnym wyborem.
Frank szwajcarski
To z kolei waluta bardzo, ale to bardzo rozumnych ludzi. Obywateli, którzy potrafili się sprzeciwić przyznaniu nadmiernych przywilejów socjalnych, w obawie przed osłabieniem rodzimej gospodarki, a więc i waluty. Potrzeba dekad, by Polacy nabrali takiego rozumu. Szwajcaria dba o siłę swoich pieniędzy, a inflacja w kraju od wielu lat utrzymuje się na stabilnym i niskim poziomie. Waluta stopniowo, ale systematycznie się umacnia, na co narzekają głośno nasi kredytobiorcy. Tylko pomyślmy w odwrotną stronę: kto nam kazał brać kredyt we franku, a zabronił oszczędzać w tej walucie?
Dolar. Bezpieczeństwo dla tradycjonalistów
Dolar miewa lepsze i gorsze chwile, a jego wykresy zależą od wielu pomysłów światowych rządzących. Wynika to z bezdyskusyjnej potęgi tej waluty, która zabezpiecza połowę zasobów banków centralnych, ale też, w której wykonuje się połowę transakcji na świcie. Są tacy, którzy marzyliby o osłabieniu związku kursu dolara z ceną złota czy ropy, ale nic nie wskazuje na to, by szybko się to udało. Dla Polaków dolar ma dodaną wartość sentymentalną: to za niego kupowano luksusowe towary w czasach wielkich niedoborów. Kto ma w portfelu dolara, naprawdę śpi nieco spokojniej na swojej poduszce bezpieczeństwa.
Polemizowałbym czy trzymanie pieniędzy w złotówce to dobry pomysł. W spokojnych czasach jeszcze daje rady, ale gdy pojawia się kryzys to jej kurs tonie.